Komentarze: 0
tego nie zrozumiem.....
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 |
08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 |
tego nie zrozumiem.....
Nio i wrocilem, ale nawet nie wiem gdzie bylem;) Po prostu musialem kilka rzeczy sobie poukladac i zabardzio mi sie nie chcialo tutaj pisac. W ostatnim okresie troche sie zmienilo. Wydarzylo sie cos czego dotad pojac nie potrafie ze to zrobilem ale to opowiem pozniej. Oprocz tego ciagle nie wiem jaki jestem i chyba nigdy sie nie dowiem... W domu? W domu tez zmiany "tatus" wrocil w lutym (to chyba wiecie, a moze nie;)) ale moj brat sie zdenerwowal, bo zachowywal sie on jakby tylko wynajmowal pokoj i go wyrzucil z domu. Baaardzio dobrze. (Fajnie maja ci co maja normalnych ojcow...) Ale kij z tym. Nie ma go i oby nigdy do mojego zycia nie wrocil. Wczoraj ktos wlamal sie do wozkarni, na szczescie moj rowerek nie zostal ukradziony...bosheeeeee to byloby straszne!!! Za tydzien jade na wesele kuzyna i...mi sie nie chce jechac:( Nio i to wszystko...jak znajde pozniej czas to napisze o czyms dla mnie dziwnym hihihihi;) Dla mnie, ale za pewne nie dla was....
dzisiaj zdalem sobie sprawe, ze pewien rozdzial w moim zyciu dobiegl konca. A raczej pewna znajomosc. Szkoda, na pewno, ale juz mam dosyc zludzen. To co bylo w zimie minelo. Niby zwykla internetowa znajomosc a mi szkoda. Mielismy sie spotkac na zywo. Chyba podobala mi sie, ale to koniec. Koniec i juz nic nie bedzie:(
Ok jakos przezyje, ale z gg jej nie usune, nie potrafie. Za bardzo ja lubilem. Wiem to glupie, ale moze kiedys pojawi sie uzytkownik A jest dostepny...
Jedne znajomosci sie koncza inne trwaja i prowadza do glupich sytuacji. Wpadlem w pewna klopotliwa sytuacje z 15 latka. Pomagalem jej skontaktowac sie chlopakiem i gadalismy o milosci i wogole fajnie. Wczoraj powiedziala ze cos czuje do mnie:( Dziewczyny czasami zbyt szybko ulegaja temu odczuciu. Musze znajesc sposob by jej wytlumaczyc ze nie powinna nic czuc, ona ma swoj swiat i ja mam swoj. Pochlebia mi ze sie jej podobam, ale jest za mala i przede wszystkim milosc przez net nie wychodzi! Mogle od razu napisac by tak nie myslala o mnie, ale stwierdzilem ze by sie zalamala, wole delikatniej to zrobic. To glupia sytuacja, bo nigy w podobnej nie bylem. Gdy powiedziala ze mi sie ona nie podoba i jej nie lubie bylem w kropce kompletnej, ale jakos wybrnalem, mysle ze z czasem jej przejdzie. Wiem niby blacha sprawa, ale ona chyba jest wrazliwa i by sie zalamala, a ja nie lubie sprawiac przykrosci nikomu. Ciagle jej powtarzalem wczoraj ze kocha swojego chlopaka, ze on jest fajniejszy i ladniejszy niz ja...ale czy to do niej trafilo?
Niby nic specjalnego dla innycch ale dla mnie to klopotliwa sytuacja. Wiec nie smiejcie sie:)
Moze internet nie jest najlepsza rzecza do poznawania ludzi, ale mi pomaga sie docenic. Anetka, ktora powiedziala ze jestem jedyna osoba z sieci, ktora traktuje jak przyjaciela, na dodatek pomaga mi z moimi klopotami ze soba. No i blogus, ktoremy wiele zawdzieczam. Szkoda ze czasami dochodzi do glupich sytuacji. Bo tamta dziewczyna jest mila i fajnie mi sie z nia gada, a przez jej chwilowe zauroczwenie, moze sie skonczyc znajomosc:( Cozzzz najwyzej nastepna odejdzie:(...
i co ja mam myslec. Niby jest ok, ale... Jestem w kropce. Juz kompletnie nie wiem co sie wokol mnie dzieje. Najgorsze ze nawet nie wiem o co chodzi. Jakis niepokoj, a moze zal? Ponoc gdy czlowiek sie wygada to mu lzej. Mi tak nie jest. Jest tak samo zle... Tu juz nie chodzi o to jaki jestem, ale o to jak na siebie patrze. To nie kompleksy ale wstyd ze owe mnie dreczyly przez rok.
Tak...chyba stracilem rok z zycia. Rok w ponoc najlepszym okresie zycia. Zastanawiam sie czy przez swoja glupote nie stracilem radosnych chwil z kims...no wlasnie z kims...a moze ja mam racje? Moj sposob patrzenia na swiat, w ktorym wiecznie jestem ten gorszy to idiotyzm. To jak samoukaranie sie. Ale ja mam zal...
No i niech bedzie sobie zal... bede sie zalil, a nic to nie zmieni. Dosc uzalania sie, jest ok, jestem jaki jestem i sam sie sobie podobam, a jezeli ktos mnie nie lubi dlatego ze tak wygladam to niech spada, bo jezeli kwestie lubi/nielubie rozpatruje wylacznie analizujac wyglad, to nie jest ona wartya mojej sympatii. DOSYC, gdybym mogl wcisnac reset i wymazac polowe moich mysli...mysli...zaduzo mysle. Kocham swiat i chce kogos pokochac, a ten ktos w koncu zjawi sie w moim zyciu. Tomeczku .... cierpliwosci!!!
Czuje sie jakby mnie czolg przejechal. To takie dziwne:(
Wieczorem gadalem z P. i powiedzialem jej rzeczy o mnie, o ktorych tu czesto wspominalem. W pewnym momencie stwierdzila: "Jeju Tomeczku ty jestes zakompleksiony". tak....przynajmniej bylem, a teraz juz sam nie wiem. W kazdym razie ciekawy jestem jak mnie teraz odbiera. Zdaje sobie sprawe ze moze myslec o mnie rozne rzeczy, ale to nie wazne. Dziwnie sie czuje. Wczoraj trohe mi odbilo i sie wypytywalem tez jej o rozne sprawy. nigdy jeszcze tak z zadna dziewczyna nie rozmawialem, nie nie myslcie o niczym zboczonym;) Ale mam wyrzuty sumienia, nie wiem czemu.
Ale musze wrucic do jej stwierdzenia. "Tomeczku to glupie!", tak ale jak z tym sobie poradzic? Co prwawda czarnowidztwo juz mnie nie dreczy, po czesci dzieki niektorym z was, ale do normalnosci nieco brakuje. Musze teraz poukladac sobie nowy system moich watosci. To jest wojna z samym soba, ale czuje ze sie przelamuje. Zostalem obudzony z jakiegos stanu kompletnej rezygnacji. Zaczynam byc z siebie dmny. MAm mocna wiare w to, ze kiedys wreszcie wroce do normalnosc!
Czy mam kompleksy nadal?
NIE!!! Patrze w lustro i podobam sie sam w sobie, widze innych chlopakow i potrafie powiedziec, ze jest on gorszy niz ja, ze to ja wiecej soba prezentuje. To co przezywam to juz nie kompleksy, a raczej pozostalosc po nich.