Archiwum maj 2002, strona 3


maj 22 2002 Brzydka? Nieprawda, nie ma brzydkich...
Komentarze: 1

Dzisiaj zaczalem sie zastanawiac nad swoja przyszloscia i doszedlem do wniosku, ze...ja nie mam zadnych planow na zycie. Owszem skonczyc liceum, pojsc na studia...ale jakie? Marze o dziennikarstwie, ale jestem realista i chyba za bardzo nie mam szans by dostac sie. Ponoc mam talent do pisania...Nie...to nie prawda. Fakt pisanie przychodzi mi z latwoscia, ale chyba az tak dobry nie jestem by dostac sie na dziennikarstwo...niewazne.

Zastanawiam sie dlaczego nie widze zadnej dziewczyny, ktora by mi  sie nie podobala z wygladu...dziwne. Jezeli cos mi sie w kims nie podoba to sposob bycia, ale wyglad...kazda jest ladna. Dziwny jestem, kumple czsami obserwuja dziewczyny na przerwie i wytykaja, ze ta czy ta jest brzydka, bo costam. Ale ja nie widze, zeby ona byla brzydka. Heh pewnie ktos moze pomyslec, ze mowie tak bo to ladnie brzmi, ale ja nie klamie. Na serio tak uwazam. Oczywiscie, takze mam swoj gust i takze czsami myse "ale ona ladna"...ale kazdy ma jakis gust. Ok po co ja to mowie:) ide zakuwac fizyke...

tompi : :
maj 21 2002 Nowy dzien...nowa nadzieja na lepsze jutro...
Komentarze: 2

Dzisiaj bylem u fryzjera i wygladam teraz troche tak jakbym wpadl pod kosiarke;-) No ale lubie miec krotkie wlosy, ale nie na lyso! Dziwie sie niektorym kumplom, ktorzy nosza kudly do ramion...jakie to nie praktyczne hihihi. No ale to ich styl...i dobrze ze jakis maja. Ponoc dziewczyny leca na dlugie wlosy...heh glupota. Wynikalo by z tego, ze nie wazny jest charakter i wszystko co czlowiek prezentuje, bo kiedy ma dlugie wlosy to juz wszystkie go kochaja... ale glupie:) To jakby kochac wlosy;) Cos mi wesolo, ale ok niech bedzie, mi tak dobrze. Ja w zyciu bym nie zapuscil tylko dlatego, ze ponoc dziewczyny na to leca. Bo nie chce by na mnie lecialy:, chce tylko miec kogos kogo bede kochal, za to jaki jestem, a nie za to jak wygladam etc...Ale sobie temat znalazlem...wlosy. A pozatym ja jestem z natury wygodny i takie wlosy wymagaja czasu...wole miec krotkie.

Zastanawiam sie czy jestem optymista...chyba jestem, bo zawsze wierze, ze wszystko bedzie dobrze. Kiedy mi jest smutno, mowie sobie "bedzie dobrze", kiedy wszystko wydaje sie bez sensu...zalamuje glowe, ale po chwili znopwu sobie mowie, ze to chwilowa porazka. Zreszta, zawsze jest szansa by cos naprawic, zawsze jest czas na postaranie sie, by nastepny dzien przyniosl sukces. Sukces w szkole, zyciu, milosci... Zawsze jest nadzieja na lepsze jutro...

JAk ja lubie tego bloga i ludzi ktorzy go czytaja i ich komentarze. Chyba caly sens w blogu jest w tym, ze mowimy o tym co nas gnebi, a inni ludzie swoimi komentarzami dodaja otuchy i pomagaja. Czasami takie proste slowa robia tak wiele....wielkie dzieki za wszystkie komentarze!!!!!! Nawet nie wiecie jak mi pomagaja....

tompi : :
maj 21 2002 Ale wkolo jest wesolo...az mnie zatkalo
Komentarze: 2

Kurcze wczoraj mialem taka ochote by cos tu wyklepac, ale mialem klopoty z logowaniem sie, ale dzieki bogu (i admin) juz jest ok:)

Tyle ze ja...jakos nie mam teraz zapalu by napisac cosik:) No dobra, wreszcie mam dobry humorek. Dzisiaj w szkolce okazalo sie ze bede mial 5 z dojcza hehe. Ja 5 na swiadectwie maturalnym z niemieckiego? Niesamowite hihihi. Moj humor poprawil tez fakt ze jutro ide do szkolki na 2 lekcja hahaaaaaaaaa przyjde i caly dzien looz ;-)

Wczoraj pewna dziewczyna na chacie po przegfadaniu 4 gopdzin ze mna spytala dlaczego ja oklamuje ze nie mam dziewczyny? looooooool Kompletnie mnie to zdziwilo i mowie zxe nie klamie! a ona i tak nie wierzyla. Spytalem sie jej dlaczego sadzi ze mam dziewczyne? A ona powiedziala ze jestem wspanialy i ze ktos o trakim charakterze i takiej wesolosci na pewno kogos ma. Zatkalo mnie. Ale to mi poprawilo humorek. Jak jej moj zwariowany charakter sie spodobal to moze jest cos w tym ehhh... gdyby bylo to juz dawno bym mial kogos :(

tompi : :
maj 19 2002 Nie potrafie nienawidziec...
Komentarze: 2

Aquila: Przebaczyc? Wiesz ile razy ja przebaczalem mu? Moj brat go zawsze nienawidzil, a ja? Ja nioe potrafie nienawidzic. Odrazu przechodzi mi. Tyle ze on, jest niereformowalny. On nigdy nie zrozumie co zlego zrobil nam. Ja juz przeszedlem etap wybaczenia mu. Zeby byla jasnosc, ja widze do czego doprowadzilo jego pijanstwo, ale nie nienawidze go, bo to nic nie zmieni. Ja potrafie wybaczac, ale on nie potrafi sie zmienic, nie potrafi zrozumiec. Pozatym etap obecnosci jego w moim zyciu juz sie zakonczyl i bogu dzieki. Od kilku lat probuje stale zapomniec o tym.

Coz jutro znowu do szkoly...znowu do tej klasy...znowu. W sumie to chyba jestem sam idiota, bo oceniam tamtych ludzi wylacznie po ich wadach. Dzisiaj zwrocila mi na to uwage wlasnie pewna osoba..Azmi troche glupio sie zrobilo. Naprawde sa w klasie ludzie, ktorzy sa spoko. Piotr...piotr z ktorego wszyscy sie smieja, bo jest z lekka dziecinny...Ja tez sie smialem przez pewien czas, dopoki nie zrozumialem jak bardzo boli kogos smiech. Nie odpowiada mi do konca jego sposob bycia, ale szanuje go. Bo mimo tego ze ludzie z klasy nie traktuja go powaznie jest soba. Zrezszta chyba tylko z nim mozna porozmawiac o trudnych sprawach... Ja juz nie smieje sie z innych...to nie fair. Wiem co wtedy sie czuje, jaki wstyd o cos czego wstydzic sie nie trzeba. Zreszta on chyba jest podobny do mnie. Chyba tak samo czuje sie...

Koncze bo sie rozpisalem. Zobaczymy co jutro przyniesie. Zakochac sie...jak by bylo fajnie zakochac sie...echhhh marzenia...

tompi : :
maj 19 2002 Jednak cos w psychice zostaje...
Komentarze: 3

Chyba juz odzyskuje spokuj...ciekawe na jak dlugo. Od kilku dni staram sie nie myslec o tym co mnie dreczy. W sumie to nie mam za bradzo co pisac, chyba tak po prostu byle cos wyklepac:) Zastanawiam sie dlaczego moje zycie nigdy nie wygladalo normalnie. W domu zawsze byly jakies awantury do czasu...kiedy z bratem doroslissmy i wyrzucilismy ojca z domu. Pijak jeden. Ale tak mysle ze to moze rzutowac na moja psychike. Moze moje kompleksy z tego wynikaja? Boze ile ja przezylem w ciagu 18 lat. Kiedys moj brat nagle przestal chodzic do szkoly i najbardziej sie tym przejalem, no moze oprocz mamy. Wszystko sie skonczylo dobrze, ale... Kurcze chyba po raz pierwszy komus to mowie. Zawsze sgtaralem sie to ukryc, ale doszedlem teraz do wniosku, ze to wszystko ma wplyw na to jaki jestem. Nie znosze pijanstwa, awantur...chyba jestem zbyt wrazliwy na niesprawiedliwosc. Ale czy moja nieumiejetnosc znalezienia kogos kogo bym kochal z tego tez wynika? Nie wiem, psychologiem nie jestem, ale mysle ze cos w tym jest. Boze jak ja nie nawidze za wszystko ojca...

Ale to juz naszczescie przeszlosc. O tym co bylo nie mysle, bo od 5 lat nie widzialem go na oczy i cale szczescie. Nie myslcie, ze pochodze z jakiejs patologicznej rodziny. Oboje rodzice skonczyli studia. Tyle ze ojciec pil... Bozxe ja nigdy nie powtorze jego bledu, wiem jakie to nieszczescie. Ale chyba jednak zazdroscze, kiedy ktos mowi o wspanialym ojcu...ja takiego nie mialem. Na szczescie moja mama jest wspaniala. ok koncze ta relfleksje o swojej przeszlosci, nie chce o tym dalej myslec...to przeszlosc. Teraz jest normalnosc. Ale cos tam w psychice zosatalo...

tompi : :