Archiwum maj 2002, strona 2


maj 24 2002 Nowe pojecie-autoterapia:)
Komentarze: 3

Polska to narod ludzi narzekajacych...nie lubie takich ludzi, ale....czsami sam narzekam...coz nasza polska mentalnosc taka jest:-)

Optymistycznie...,mysle optymistyczni, w koncu to czesc autoterapii. No ladnie Forgot-me-not objezdza mnie na kazdym kroku, ale to dobrze. Naprawde dzieki za to. Bo czesto jest tak, ze nie widze wlasnych wad. Tak jak mowisz narzekac jest latwo... W pelni sie z ttoba zgadzam. Nie, nie mysl tylko, ze ja jestem taki odludek, ktory nigdy z nikim nie wychodzi sie zabawic. Czesto z znajomymi z treningow chodzimy do kina, lub gdzie indziej. Z kumplami chodzimy na praktycznie wszystko co dzieje sie we wrocku, a co wiaze sie ze sportem... Odludkiem nie jestem. Jak kazdy lubie zyc w grupie ludzi.

Ehh Aneta, coz z ta  (nie)moja Aneta...nic, po prostu nic. Nawet nie staram sie probowac, bo wiem jak na mnie patrzy i wogole. Oczywiscie, macie racje ze to troche tchorzostwo, ale juz kiedys probowalem i nic nie wyszlo...dalem sobie spokoj. "Trzeba umiec cieszyc sie z zwyciestw i godnie znosic porazki..."Ladne prawda? Odnosi sie to do sportu, ale mysle ze nie tylko. Takze do normalnego zycia. Ja juz dalem sobie spokoj z Aneta. Wiem, to rezygnacja, ale widze ze nie mam u niej zadnych szans, wiec lepiej dac sobie spokoj. W koncu sa inne. Swiat nie konczy sie na niej.

Zauwazylem, ze odkad scialem sobie wlosy na krotko, to podobam sie sam sobie. To juz cos! Wiem dziwnie to brzmi, ale naprawde w porownaniu do tego, co czulem wczesniej, to jest wspaniale. HiHi na razie kompleksy na polke odkladam, ale nie popadawm samozadowolenie. Zdaje sobie sprawe, ze sa na swiecie inni lepsi odemnie, ale niech se beda.  Ja jestem soba i mam dosyc wstydzenia sie siebie. Niezle idzie mi autoterapia...ciekawe jak pojdzie dalej?...

tompi : :
maj 24 2002 Kolejny weekend i co z tego?
Komentarze: 2

Weekend, kolejny weekend i co z tego. Dwa dni luzu? Nuuuuda, lepsze to niz szkola, ale co ja bede robic przez te dwa dni? Nic po prostu niec. Z nikim sie nie spotkam, z nikim nie pojde do kina z nikim... Zycie jest do bani, ale jednak lubie te zycie. Coz zrobic, trzeba akceptowac co los niesie, chociaz to jest nie fair. Ladnie to ujalem hihi Wieczorem cos wyklepie wiecej. Narazie ide, bo nie chce myslec i zlapac dola na weekend.

tompi : :
maj 23 2002 male wyjasnienie
Komentarze: 2

Forget-me-not wiesz co, moze zle to ujalem, ale nie lubie jej nie dlatego, ze tak wyglada, zreszta wcale brzydka nie jest (tak twierdza inni moi kumple), tylko nie lubie jej z powodu tego jak sie zachowuje. Znam ja dobrze, bowiem jestem z nia w klasie juz 12 raz (slownie dwunasty raz) Razem chodzilismy do zerowki w podstawowce i pozniej raze cala podstwowke. MAm podstawy by miec o niej jak najgorsze zdanie. A to ze kilka notek wstecz powiedzialem, ze nie ma brzydkich dziewczyn to prawda. Czy ja powiedzialem o niej ze jest brzydka? JA tylko wyrazilem poglad jakie dziewczyny lubie, a to wcale nie bylo w odniesieniu do niej!!! Wiec ja wcale nie zmieniam swojego zdania, ze brzydkich nie ma.Kazdy czlowiek zna ludzi, ktorzy mu pasuja i zna ludzi, ktorych nie lubia. Pewnie ty tez znasz wiele takich osob, ktorych nie chcialabys znac. Dlatego nie mierj mi za zle tego , ze jej nie darze sympatia.. Zreszta jakby udalo jej sie w sierpniu zdac poprawke, to ani bym sie nie smucial, ani nie cieszyl.

tompi : :
maj 23 2002 "ONA" siedzi hihi, nieladnie sie smiac, ale......
Komentarze: 2

Swiat jest beznadziejny, zycie jest do bani...ale ja lubie ten swiat i te zycie. Postanowilem, ze bede odtad myslal juz tylko optymistycznie. Ciekawe czy mi sie to uda. No ale przeciez sam kilka dni temu bylem w niezlym dolku...ehhh, taki wiek.

Dzisiaj okazalo sie ze jedyna w klasie dziewczyna, ktorej nie znosze (delikatnie mowiac) pozostanie w 3 klasie. Wiem, to troche nie fair cieszyc sie z tego. Ale ona na to jak malo kto zasluzyla. Hihi fajna para ona i kurczak. Obydwoje beda kiblowac;-) Odejda oni, pewnie rzuca nam do klasy kolejnych idiotow. Ale optymistycznie mysle ehh.

W sumie ona mnie denerwuje swoim sposobem bycia. Ryj ma jak stara babcia, a zachowuje sie jak modelka...wielka dama.  Ja lubie dziewczyny ciche i skromne. Nie wydajac po 400 zl u fryzjera, by wygladac lepiej niz inne. Nie tapetujace sie, by ukryc wady. Ot takie zwykle dziewczyny. No i przede wszystkim lubie niepalace. Nie, nic nie mam do palacych dziewczyn. Ale poprostu lubie takie, od ktorych nie smierdzi po kazdej przerwie. Kiedys znajoma spytala mnie, czy jezeli moja dziewczyna, ktora kochalbym, palila to co bym zrobil? Odpowiedzialem, ze nic, kochalbym nadal. Po prostu kazdy czlowiek ma jakies czechy, ktore nie podobaja sie innym. Sztuka jest, zaakceptowac wady drugiej osoby.

Oki mykam bo mam kilka rzeczy do zrobienia.

tompi : :
maj 23 2002 Koszma, ktory dopiero dzis sie skonczyl......
Komentarze: 2

Listopad 1997

Moj brat chodzi do pewnego ogolniaka. Pewnego dnia spotykam  na ulicy kolege z jego klasy i ten pyta sie mnie, czy Marcin (moj brat) jest chory? Nie odpowiadam...A ten sie pyta to co sie dzieje ze nie chodzi do szkoly? Zatkalo mnie... Wracam do domu i dzwonie do mamy i przekazuje jej, ze lukasz ponoc nie chodzi od 3 tyg do szkoly. Zdziwienie, jak to_ Przeciez rano wychodzi  z domu... Rozmowa z Marcinem, on wszystkiemu zaprzecza.

Grudzien 1997

Wyjmuje pewnego dnia listy ze skrzynki, a wsrod nich jest list adresowany do mamy. Nadawca listu jest dyrekcja szkoly mojego brata. Otwieram i nie wierze. Informuja o tym, ze w zwiazku z ciaglym nieuczeszczaniem na zajecia moj brat zostaje skreslony z listy uczniow. Dzwonie do mamy...koszmar... Awantury dniem i noca, tak przez tydzien. Rozmowy dlaczego tak robi. Ja czuje sie potwornie, kolejny koszmar w moim zyciu...

Styczen 1998

Nadal nie wiadomo dlaczego naprawde marcin nie chodzil do szkoly...ale dla mnie i mamy nie ma watpliwosci. To wszystko jest wynikiem tego co czynil nasz ojciec. Przez kilka lat po pijaku wyzywal sie i ponizal nas z bratem. Niby od pol roku ten koszmar sie skonczyl, po wyrownaniu krzywd ze strony mojej i marcina on w domu sie nie pokazuje. Dla mnie to byl koniec, ale nie dla marcina. On inaczej to odebral. I to bylo jego odreagowanie. Mama probuje rozmawiac z nim. Strach, by nie zrobil wiekszej glupoty. W moim odczuciu marcin zachowuje sie tak jakby chcial niezyc...Trzeba cos zrobic. Mama posyla go do psychologa oraz po mojej propozycji szukamy zajecia dla marcina. 3 lata temu razem trenowalismy biegi przelajowe. Marcin byl w tyum dobry i widac bylo ze ma talent. Namawiamy go by ponownie zaczal trenowac...

czerwiec 1998

Wszystko wraca do normy. Jest zgoda dyrekcji szkoly mojego brata, by od wrzesnia wznowil nauke. Ma powtarzac 1 klase. Marcin tez jest inny, wreaszcie wraca do rownowagi. W lipcu jedzie na oboz kadry mlodziezowej w biegach przelajowych. Ciagle jednak nie ma pewnosci co do tego czy wroci do szkoply...

wrzesien 1998

Mija rok od poczatku koszmaru. Marcin wraca do szkoly, ale stale mama dzwoni i wypytuje sie codziennie czy byl w szkole...strach pozostal. Jednak, naszczescie, marcin chodzi do szkoly i idzie mu dobrze. Przestaje chodzic do psychologa, bo juz nie jest mu poitrzebny.

 

To bylo straszne, cala ta sprawa i ten koszmar kosztowaly wiele nie przespanych nocy i ciaglej niepewnosci. Dlaczego o tym mowie akurat dzis?

23 maja 2002

Wracam ze szkoly, moj brat mial dzisiaj mature ustna z angielskiego, ktora konczy jego egzamin dojrzalosci. MAma dzwoni co piec minut i sie pyta, czy juz wrocil, nie...nie wrocil. Mijaja kolejne chwile, w koncu dzwonek do drzwi. To marcin...i jak? Do przodu, slysze odpowiedz. Na 4 zdane. Koniec dla niego nauki w liceum. Dzisiaj moj brat zdal mature. I to jak 4 z pisemnej z polaka, 5 z pisemnej biologii, 3 zustnego polskiego i 4 z angielskiego!

To jest jak ulga, radosc i zadoscuczynienie, za meki jakie razem z mama przezywalismy 5 lat temu. Trudno opisac co czuje, ale to tak jak ja bym zdal mature...nie to cos wiecej. To tak jak w filmie. Tragedia , moment w ktorym czlowiek wydaje sie ze jest przegrany, a potem jak fenix z popiolow odradza sie i nastepuje happy end. Dzisiaj smialo i bez przesady moge powiedziec, ze kolejny koszmar mojego zycia dobiegl do szczesliwego konca. Jednak warto wierzyc, ze jutro przyniesie radosc, sukces, zwyciestwo. Jednak warto wierzyc, ze jutro bedzie lepiej!

Opowiesc, ktora jest czescia mojego zycia dedykuje pewnej osobie, ktora ma tutaj bloga. Nie powiem ktorej, ale to co pisze przypomina mi to co robil moj brat...

 

tompi : :