Komentarze: 2
To prawda, ze milosc i sympatia do kogos sprawia ze idealizujemy tego kogos. (nie)moja anetka wydaje mi sie najfajniesza dziewczyna na swiecie. I nie lubie sluchac jak kumpel zle o niej mowi... A rozne rzeczy mowi...zreszta co ja sie bede tym przejmowal...i tak ona na mnie nawet nie patrzy, wiec co ja tu sie rozwodze na ten temat. Kto wie, moze to moja wina ze tak jest, ale siebie bedzie ciezko zmienic...coz kiedys nadejdzie dzien, w ktorym sie moze przelamie.
Dzisiaj kumple z klasy poszli pic do parku...fuuuj, jakies siarkofruty...pyatali czy chce isc...dziekuje ja wysiadam z takiego picia. Co to za frajda na****** sie tanim winem. Siarkofrutow nigdy nie probowalem i nie mam zamiaru. Wody takze zreszta. W sumie pije tylko piwo i to tez nie tak by sie upic. Wiem troche jestm moze dla was zbyt lalusiowaty, bo nie lubie pic. Ale mnie wkurz to jak wtedy sie czlowiek czuje. Taki oglupialy. Moze latwiej mu czasami powiedziec komus cos co go gnebi...tak bylo swego czasu z kumplem, ktoremu powiedzialem o swoich klopotach...ale to troche sztuczne. Stan oglupienia i tyle.
Dobra tyle, naprawde ide sie juz przewietrzyc.