Komentarze: 2
Niedzielne popoludnie, siedze przy komputerze z zeszytem w dloni...mam sie uczyc biologii...ale jak to robic w czerwcu? Chyba jestem zbyt leniwy.
Dzisiaj musze tez sie rozpisac, przynajmniej mam taki plan. W sumie to ostatnio porownywalem moj blog do innych i widze jedna roznice- nie opisuje tego co dzieje sie u mnie na codzien...tylko to co mysle. Chyba przez to czasami nudze, no ale w sumie kogo by mialo interesowac co dzisiaj robilem...kiedy robilem niewiele, albo co jadlem;-]
Kiedys wypisywalismy w klasie piramder wartosci dla nas. Ja na pierwszym miejscu dalem sprawiedliwosc... W sumie byl to wybor prZemyslany, bowiem tym w zyciu sie kieruje, zawsze chce by swiat byl lepszy i draznie mnie potepowanie nie fair. Czasami wydaje mi sie ze zabardzo pragne zmieniac ludzi. Jak ktos robi krzywde innemu, az we mnie sie gotuje. Krzywda...tak latwo jest komus wyrzadzic krzywde. Nie trzeba uzyc sily, wystarczy kilka slow. My sie smiejemy, a nasza "ofiara" siedzi i az chce plakac. Wiem jak to boli, dlatego zawsze reaguje w obronie "ofiary". "ofiara", kurde sam czesta jestem ta "ofiara" zartow. Smieja sie ze mnie, bo...no nie wiem co, chyba tak zeby sie smiac, bez powodu. Ale czy zarty z kogos smiesza? Mnie bardziej smuci bol tej "ofiary". Moralnosc.......nie potrafie czasami zadzialac niemoralnie. Ostatnio bylo wystawianie ocen z niemieckiego i dostlem na oniec, na swiadectwo maturalne 6...ja nie zasluguje nawet na 4, a co dopiero na 6. Nawet nie potrafie z niemcem na chattie gadac, ale mam 6. Dziwne ale az mnioe kusilo by pofdejsc do nauczycielki i powiedziec...chce 5, nie 6. Trudno to pojac, ale zdalem sobie sprawe ze to nie fair...nie do innych w klasie, bo oni tez maja oceny naciaqgane, no moze nie na 6 ale tez na 5,4, kiedy nikt u nas po niemiecku nic nie potrafi. Nie poszedlem, bo wiedzialem, ze by sie ze mnie smiali. Wyszedlbym na frajera, ale cos jednak zostalo. Poczucie ze nie dokonca dobrze sie stalo. Nawet mamie powiedzialem, ze to nie bylo fair, a ona...skrytykowala mnie za takie myslenie! Coz, chyba jestem inny. Niby chodzi tu tylko o ocene w szkole, ale przeciez podobnie moze byc w zyciu.....
Ktos wczoraj powiedzial, a raczej napisal, ze mnie kocha...tak kocha...ale to bez sensu bylo. Ludzie wypowiadaja te slowo za czesto i nie znaja jego wagi. Kochac nie zxnaczy lubiec. Wiem ze chetnie byscie chcieli wiedziec kto jak i po co tak napisal mi...ale ja narazie tego nie powiem, bo lubie ta osobe, ale to bylo conajmniej dziwne, zwlaszcza, ze 3 tyg nie dawala o sobie znac...tak to ta A. i nie wiem co mam myslec, to poqwiedziala, ale tak nie uwaza, zreszta niewazne... Kiedys opowiem o calej znajomosci z A.
Diobra biola czeka, wieczorkiem cos wystukam...