Komentarze: 4
Dzisiaj mialem maly jubileusz- 40 notka...niezle
N@ncy napisala dzisiaj w swoim blogu cos interesujacego "kompleksy to przejaw hipokryzji..." chyba ma racje. N@ncy to jest tak, jest sobie czlowiek (niekoniecznie mowie tu o sobie), ktory obserwuje swoje otoczenie i widzi, ze niektorzy zmieniaja dziewczyny/chlopakow co chwile, tylko on wciaz, zawsze sam...Mysli o tym i zaczyna obserwowac siebie i szukac powodu, ktory sprawia ze jest sam. Patrzy na wyglad i zaczyna szukac najdrobniejszych wad. Moje oczy sa male, moj nos brzydki, jestem nidki, mam brzydkie nogi (to do dziewczyn:) itd. Zastanawia sie coraz bardziej, a zarazem patrezy na innych i widzi, ze oni tych wad nie maja. Nie zauwaza jakie oni maja inne wady, ale dla niego istotne jest to, ze ma brzydsze oczy, nos, nogi itd... Z czasem nabiera to przeznak pewnego obledu i zaczyna zamykac sie w sbie uwazajac, ze jest najbrzydszy na swiecie. Mowisz ze nie masz kompleksow wygladu i masz powod do radosci, bo nie wiesz jaki to bol unikac swojego odbicia w lustrze, zmieniac droge, bo z naprzeciwka ida dziewczyny, bac sie usiasc z dziewczyna (odpowiednio-chlopakiem) w lawce, bo sie wstydzisz. Tak wogole to unikac kontaktu z plcia przeciwna. To jest straszny bol a zarazem powoduje, ze czlowiek zachowuje sie dla niektorych smiesznie...zachowuje sie smiesznie, wiec niektorzy maja powod do smiechu...smieja sie, wiec ten czlowiek popada w jeszcze wieksza depresje. Miec kompleksy to tragedia. Tragedia ktora zrozumia tylko osoby ktore to przerabialy. Ja to przerabialem, wiem jak to boli, kiedy unika sie dziewczyn, uznajac ze nie jest sie godnym,, by usiacsc kolo niej, porozmawiac. Wiem jaki to bol unikac obicia siebie samego, by nie popasc w jeszcze wiekszy dol. Przerabialem to, ale nagle zdalem sobie sprawe, ze tylko odemnie zalezy, by przestac miec kompleksy. Doszedlem do wniosku, ze wygladu nie zmienie, ale moge zmienic podejscie do siebie, doszedlem do wniosku (takze za sprawa blogow), ze nie jestem gorszy, ze inni tez maja wady. Niby dla niektorych to nic wielkiego, ale dla mnie to duzy postep. Co prawda nadal daleko mi do tego, by twierdzicm ze kompleksow nie mam, ale pracuje nad soba. Pozbyc sie kompleksow jest ciezko, bo ciezko jest patrzec na ta sama twarz co wczesniej i mowic sobie jestem normalny, jestem normalny, jestem normalny... To tak jak uczyc sie wszystkiego od poczatku, co tu mowic uczyc sie wlasnej wartyosci. Dzieki blogowi i ludziom dajacym komentarze zaczynam inaczej patrzec na siebie i innych. Taki kopniak "komplekasy to hipokryzja..." jest na pewno ciezki do zaakceptowania, ale pomaga. N@ncy zwracasz uwage na to, ze kompleksy to choroba i jezeli czlowiek z kompleksami ma sie czegos wstydzic, to nie tego ze ma brzydka twarz, tylko tego, ze ma kompleksy. Dlatego dzieki za to co napisalas n@ncy . Ale zarazem ciezko jest na pewno zrozumiec ludzi z kompleksami...ale w sumie stwierdzenie, ze kompleksy wygladu sa bezsensu jest sluszne i pomaga. W koncu kazdy ma wady...i glupota jest twierdzic ze moje mnie dyskwalifikuja.
Pozatym zastanawiam sie dlaczego jedni sa "gorsi" bo musza walczyc z kompleksami, a inni "lepsi", bo nie maja klopotow znimi. Czlowiek moze zapracowac na swoj charakter, ale nie moze na wyglad...to najbardziej boli...