Najnowsze wpisy


wrz 02 2006 ciach
Komentarze: 0

Bedzie troche o innych, nie zebym chcial kogos krytykowac czy oczerniac... jedynie chce napisac co lezy mi na serduchu:)

Wiecie co, w dzisiejszych czasach trudno tak naprawde pomagac innym. Jakis czas temu chcialem pomoc koledze ze studiow bo bidak pracowal dorywczo przy delikatnie mowiac "nieatrakcyjnych" czynnosciach (sprzatanie cmentarzy czy lapanie szczurow" no wiec gdy pojawila sie okazja by go wciagnac do miejsca gdzie pracuje. W sumie fajne miejsce, praca lekka tyle ze wieczorami. Zgadnijcie czy chcial? Oczywiscie ze nie. JAkie tlumaczenie ? "Nie bede miec zycia towarzyskiego" ot to. Taki zong:) No i tu sie pojawia sie moral. Lepiej lapac szczury i miec teeee "zycie towarzyskie" (rozumiemy coidziennie:) niz czysciutko, fajnie no i troche mniej czasu wieczorem. Moj system wartosci jest inny.... dlatego byc moze mnie to dziwi. Ale juz dawno powiedzialem ze jego swiat nie ma nic wspolnego z moim swiat. Ja musze walczyc o to co on dostaje, ja musze pokazac ze jestem 100 lepszy by.,. miec co on. Teraz mysle o tym gdy przypominaja mi sie pewne sceny. JAki jest moj swiat? Jeju ja sam nie wiem, tylko go czuje i go probuje opanowac. Swiat realizowania rzeczy nierealnych, ciaglego starania sie i... zwyklej niesmialosci by porwac sie z motyka na (ciach! cenzura:). No wlasnie tu by trzeba bylo o tym dluzej popisac ale nie, nie dzisiaj,m Dzisiaj musze szybko skonczyc to co mam zrobione w miejscu gdzie trace zycie towarzyskie.:) Ironia lekiem na wszystkie smutki.

tompi : :
wrz 01 2006 tia
Komentarze: 0

Poszukiwanie siebie to bardzo trudne zadanie szukam siebie:) no wlasnie hmm ee no ten tego... od czego by tutaj zaczac... irytuja mnie pewne sprawy ale coz zrobic takie zycie pewne rzeczy sie zdarzaja i trzeba spojrzec odwaznie w przyszlosc a nie oczekiwac ze cos sie stanie cos zmieni sie. jestesmy zawsze na zakrecie bo nasze zycie to zakret, jeden wielki zakret:) alez mewafora ehhh nie mam do niczego glowy...bo ja nie mam glowy:)

tompi : :
sty 27 2006 a moze LO:D
Komentarze: 0

Ale ten czas płynie...ledwo byl listopada a jestesmy u schylku stycznia. Jestem w pracy...znowu, po 3 tyg wolnego na nauke znowu jestem i znowu w srodku nocy:) co mysle? a wiele rzeczy jakos znowu mimowolnie moze nieco nachalnie moje mysli wracaja do liceum, to dziwne, nie sadzilem ze po 3 latach mozna terskic:) glupie co nie:) ale tak to juz jest, pewne rzeczy byly cudowne, jak jestr teraz? cioezko, czasami brak mi sil, czasami mysle sobie jeju tomek jakbys mial latwo gdybys .... ale nie nie moge tak myslec musze widziec swoj cxel musze wiedziec ze dobrze mi z tym  co robieP) to tyle na dzisiaj bo musze pracowac

tompi : :
lis 19 2005 listopad miesiac rozmyslen
Komentarze: 1

Noc w pracy. niby nic sie nie zmienilo od poltora roku to samo robie ale czy to juz monotonia codziennosci? Oj chyba tak. Nadeszla jesien. juz gdzie jako niebyle, a moze tak odlegle? w pamiec i myslach i wpsomnieniach lato. znowu listopad. Miesiac rozmyslan i jakby takiej nostalgii za dawnymi czasy. MAm 21 lat a od kilku dni mysle jak 50 latek, wspominam te jakze z dzisiejszej perspektywy dobre czasy liceum, klasa stara dobra klasa... matura ehh nie wiem moize to wszystko przez to ze jakos nie moge poznac TAKICH ludzi z ktorymi bym sie dobrze czul. tak jak wtedy. ehh myslalem ze na prawie takich poznam, a moze jeszcze poznam? po poltora miesiacu mysle ze nie. brakuje mi tego szalenstwa z liceum i takiego spokoju, o tak brakuje mi swiadomosci byle do wiosny. Tam nie bylo tyle zmartwien tam czlowiek zyl cieszyl sie bawil. Tak mysle o TAMTYCH ludziach. jakze nasze losy siue rozchodza. Marcin juz na stale zostaje w londynie, bierze slub, a jeszcze nie tak dawno razem chodzilismy rano do szkoly. PRzyjechal kilka dni temu. spotkalismy sie na godzine ale cos sie zmienilo, my sie zmienilismy a moze tylko on? nie taka sama roizmowa inny tyroiche z symoatii prowadzona wiem ze anie dla niego ani dla mnie nie bylo to przyjemne. wiem ze mysli ze to dlatego ze ja nie pochwalam a moze mu zazdroszcze ze wyjechal? to calkowita nieprawda. nie wiem czy zrozumial ze troche mnie trafialo jak mowil jakie to tam jest wspanialem zycie. gdy powiedzia " ty tez powinienes tam wyjechac" zdalem sobie sprawe ze mnie irytuje. Powiedzialem " marcin ja nie musze wyjezdzac, ten kraj daje mi mozsliwosci i jeszcze wyjde na swoim" to chyba caly sens tego jak podchodze do jego slow wierze ze dobrsze postepuje. wierze ze skoncze te studia, te pierwsze i te drugie czyli prawo.

Piotrek, o nim krocej, zostal we wrocku i jesli ktos sie nie zmienil, albo zmienil niewiele to on. jak gadamy to gadamy tak jak dawniej, jak cale liceum. Zastanawiam sie teraz jak to mozliwe ze z czlowiekiem zupelnie innym potrafie gadac godzinami a z innymi, rownie niepodobnymi do mnie, nie moge slowa zamienic, ba z nikim. To moze nie samotnosc (bo tu mam nikusie:) ale jakas tesknota za tym ze cos bylo prostsze, gdzies nie musialem udawac ze lubie puby i knajpy. Tam bylo jasne, jak isc sie zabawic to do kogos kameralnie.

Pracuje i pora wracac do pracy bo do rana nie wyjde. PRossze nie komentowac tego co pisalem, dlaczego? bo to zbyt osobiste chyba bylo i jesli ktos moze dac pod tym komentarz to ja sam. Listopad mamy...po prostu takie rozmyslenia to urok listopada. ale wiem, ze zima szybko sie skonczy i znowu bedzie kwiecien i znowu zycie bedzie prostsze. Byle do wiosny...kolejnej wiosny

tompi : :
paź 31 2005 Musli
Komentarze: 0

Ciekawe ze pewne mysli potrafia nagle przyjsc:) doszedlem do wniosku ze jestem czlowiekiem malej wiary wobec siebie. zawsze sobie mowie ze ktos moze zrobic to a to, a ty, tomku, nie mozesz bo on jest lepszy. czy uwazm to z wade? chyba tak, ale to pozyteczna w gruncie rzeczy wada, bo motywuje mnie do tego by bardziej sie starac, by byc lepszym od innych. Nie, ja nie traktuje zycia jak wyscig. Zycie to dla mnie...hmmm... powazny temt sie pojawil:)...ale czym, dla mnie jest zycie? Juz dawno obalilem sam sobie wiare w cos ponad zycie. Zycie to dla mnie najwieksza wartosc, najwieksze dobro i dar jaki mozna dostac. zycie ma sie jedno, to taki banal, ale to jest gleboka mysl bo tak naprawde gdy czlowiek staje sie swiadomy swojego bytu zaczyna sie zastanawiac jak powinien postepowac, co robic, jaka droga pojsc. nie ma doswiadczenia, nie ma i chyba nie chce miec jasnej instrukcji. idz tam , studiuj to, badz z nia ( nim) zamieszkaj tu czy tam. Wraz z kazda kolejna decyzja tak naprawde decydujemy o wielu innych zdarzeniach. Ot chocby decydujac sie na podejscie do pewnej dziewczyny mozemy tak naprawde podjac fundamentalna, zyciowo najwazniejsza, decyzje. Z drugiej strony wstydzac sie, bajac, bedac niesmialym mozemy podjac decyzje ze nie podejmiemy danego ruchu. w ten sposob , byc moze, tracimy szanse na cudowna znajomosc, a czesto i zwiazek. Tak wiec czlowiek decyduje o swoim zyciu czesto przypadkowo. pod impulsem chwili. Czym wiec jest dla mnie zycie? Szukaniem szczescia, czyli szukaniem i decydowaniem o takich rzeczach, ktore w przyszlosci sprawia ze bede mogl powiedziec jestem szczesliwy, moje zycie takie jest.

Czy dotychczas podjalem sluszne decyzje? Tego nie wiem, moge tylko czuc, a czuje ze podazam w dobra strone, ale pewne rzeczy wymagaja powaznych decyzji. Tu jest pyutanie czy pozniej nie bede zalowal danego ruchu...

Nie wazne jest skad sie przyszlo i gdzie sie jest. Wazniejszym jest bowiem pragnienie, by pojsc naprzod i dotrzec dalej.

tompi : :